Monthly Archives: Październik 2020

  • -

Oświadczenie senatorek i senatorów

„Mamy do czynienia z największą falą demonstracji w historii wolnej Rzeczpospolitej od 1989 roku”.
Wraz z senatorkami i senatorami Koalicji Obywatelskiej złożyliśmy oświadczenie w sprawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku:
„My senatorki i senatorowie Koalicji Obywatelskiej stanowczo oświadczamy, że orzeczenie upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dopuszczalności przerywania ciąży w przypadku ciężkich i nieodwracalnych wad płodu narusza godność kobiet, odbiera im równość wobec prawa oraz prawo do ochrony zdrowia, godzi w ich wolność i naraża je na nieludzkie traktowanie i tortury.
Wydanie takiego orzeczenia w dobie szalejącej pandemii koronawirusa należy traktować jako prowokacje oraz zamach na życie i zdrowie Polek i Polaków, którzy w obronie praw kobiet demonstrują od kilku dni na ulicach całego kraju. To także próba odwrócenia uwagi od nieudolności rządu, który nie radzi sobie w walce z pandemią.
Zwracamy ponadto uwagę, że w wydawaniu orzeczeń przez Trybunał Konstytucyjny nie mogą uczestniczyć osoby niebędące legalnie powołanymi sędziami. Wyrok wydany z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania jest wyrokiem nieistniejącym. W składzie orzekającym zasiadał sędzia-dubler Mariusz Muszyński i dwaj następcy dublerów: Justyn Piskorski, jednocześnie będący sprawozdawcą w sprawie i Jarosław Wyrembak, a więc osoby wybrane i powołane na miejsca wcześniej zajęte. To są osoby nieuprawnione do orzekania, które nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Dodatkowo składowi orzekającemu przewodniczyła sędzia Julia Przyłębska, wybrana na prezesa Trybunału Konstytucyjnego w sposób niezgodny z procedurami.
Wreszcie postępowanie było obarczone błędami proceduralnymi. Stanowisko Sejmu przedstawione w Trybunale Konstytucyjnym przez posłankę PiS Barbarę Bartuś nie zostało uprzednio przyjęte przez komisję ustawodawczą. My senatorki i senatorowie Rzeczypospolitej Polskiej uważamy, że stanowisko składu orzekającego nie stanowi wyroku Trybunału Konstytucyjnego Rzeczypospolitej”.


  • -

Protest rolników w Elblągu

Protest rolników w Elblągu rozpoczął się o 10:00 w środę 21 października . Strajkujący ciągnikami przejechali ulicami miasta, a w południe spotkali się z senatorem Jerzym Wcisłą na parkingu przy elbląskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej.
Między innymi pan jest przyczyną tego zgromadzenia — zaczął Mariusz Abramowski, jeden z protestujących, kierując swoje słowa do senatora Jerzego Wcisły. – Dla przyjemności tu nie jesteśmy — wtórował mu inny strajkujący.
— Ale to wy wybieraliście senatorów, a nie ja — odpowiedział Wcisła.
— Pana również! – odpowiedział zgromadzony tłum. — I co mamy z tego? Obawy co do przyszłości naszych dzieci? Chyba nie tędy droga — mówił jeden z protestujących.
— Dlaczego chcecie zepsuć naszą pracę? Najpierw dajecie programy unijne, żebyśmy się rozwijali i inwestowali, a teraz chcecie zrujnować nasze gospodarstwa? — padały kolejne pytania.
— Moja formacja załatwiła dla was 35 miliardów z Unii Europejskiej. Ten rząd 5 miliardów odda Unii Europejskiej, bo poobsadzał stanowiska w agencjach rolnych swoimi kumplami, którzy sądzą się z wami i nie dają wam tych pieniędzy — tłumaczył Jerzy Wcisła. — Oczywiście możecie wszystko zrzucić na mnie, ale to nic nie da — dodał senator.
Mariusz Abramowski apelował jednak o nieodbieganie od tematu. — Jesteśmy tu w konkretnym celu, chodzi o „piątkę dla zwierząt”, co wy, jako opozycja poparliście. Gdybyście byli za nami — za chłopami, rolnikami i polską wsią — nie byłoby nas tutaj — mówił protestujący.
I kontynuował: — Panie senatorze, gospodarka zwalnia, budżet jest pusty, a wy drenujecie kolejną pulę podatków. Marszałek Terlecki obiecuje odszkodowania, ale nie są one ujęte w budżecie, więc to, że coś będzie wypłacane hodowcom bydła to jedynie płonne nadzieje. Zrobiliście teraz najgorsze, co mogliście zrobić — poprawki w senacie, które dzielą polską wieś — czym różni się hodowca drobiu ode mnie? — pytał Abramowski.
— Mówicie, że ubój rytualny jest nieludzki i niehumanitarny, ale nie da się bezboleśnie zabić żadnego zwierzęcia. Zabójstwo to zabójstwo i każde wiąże się z cierpieniem. Uwierzcie, że mniej męczy się zwierzę przy rytualnym uboju, niż przy ogłuszaniu. Podejmujecie decyzje, nie mając pojęcia na ten temat, jestem przedstawicielem Izby Rolniczej i nie było żadnych konsultacji społecznych — przyznał rolnik.
Kiedy wpłynęła do nas ta ustawa, mogliśmy zrobić dwie rzeczy — albo ją poprawiać, albo ją odrzucić — informował strajkujących senator. — Na początku tej kadencji chcieliśmy pokazać Polsce, że senat nie może działać tak, jak sejm, czyli wyrzucać wszystko do kosza. Sami byście nas wówczas znienawidzili. Doszliśmy do wniosku, że to, co możemy poprawić, poprawimy. Czy to zrobiliśmy dobrze, czy nie — oceniajcie — oceniajcie i mnie. Gdybyśmy odrzucili tę ustawę, jaka byłaby dalsza droga? Sejm dostałby ustawę odrzuconą przez senat i byłoby jedno głosowanie w sejmie — o odrzucenie odrzucenia senackiego. Nie byłoby żadnej dyskusji — mówił Jerzy Wcisła. — Dziś sejm, po naszych siedemdziesięciu poprawkach, musi się nad nią pochylić — dodał.
Jakie wyjście z sytuacji widzi senator? — Powinniśmy z agencjami rolnymi i z wami rozmawiać i według mnie na ustawę o zwierzętach nie wystarczą 24 godziny, a potrzeba 24 miesięcy rozmów, negocjacji i ekspertyz — przyznał Wcisła.
Senator twierdził, że zna argumenty protestujących i sam ma wątpliwości co do słuszności ustawy. — Weźcie jednak pod uwagę to, w jakiej sytuacji zostaliśmy w senacie postawieni. Dostaliśmy około dwustu różnych stanowisk, często się wykluczających. Uważamy, że naszym zadaniem nie jest wrzucanie ustaw do kosza, ale poprawienie tego, co się da. To jest zła ustawa, to, co wyszło z senatu, też jest złe, ale dla was jest lepsze niż to, co wyszło z sejmu — mówił Jerzy Wcisła. — Chcieliśmy pogodzić różne interesy, dać wam większą szansę, a jak Kaczyński bardzo chce zamknąć ubój rytualny i futerka, to niech wam za to zapłaci — przekonywał senator.
— Wszyscy uważamy, że bubli nie należy poprawiać, ale je odrzucać — odpowiedział na słowa Wcisły Mariusz Abramowski. — Była już przykra sprawa z ubojem rytualnym w 2012 roku. Eksportowaliśmy 70 proc. wołowiny do Turcji i straciliśmy te rynki, zajęli je Francuzi. Pozyskaliśmy przez ostatnie lata rynki arabskie i afrykańskie, czyli ostatnie, teraz zamkniecie nam tę drogę i wejdą tam inne kraje. Rynek nie lubi próżni, przecież zna pan zasady wolnego rynku — zwracał się do senatora protestujący. — Nasi sąsiedzi będą zarabiać, a nasi chłopi bankrutować — mówił mężczyzna. – Inni będą się cieszyć, a nas utopicie w szambie – dodał kolejny strajkujący.
— Mam sygnały, że PiS, który ma większość w sejmie, boi się przyjąć tę ustawę, bo boi się narzucić wam większy rygor — stwierdził Wcisła.
— Jest prawdopodobne, że prezydent zawetuje tę ustawę i wróci ona pod obrady sejmu. Jak wówczas zachowają się pana koleżanki i koledzy z klubu? — pytał Abramowski.
— U nas nie ma takiego wodza, który powiedziałby, że wszyscy mają mówić tym samym głosem — odpowiedział senator. — Nie jestem pewien, czy senatorowie wezmą tylko wasze słowa pod uwagę, czy też argumenty obrońców zwierząt i innych środowisk. Liczę na to, że ta ustawa zostanie zrzucona, jak w 2017 i rozpoczniemy normalne rozmowy z różnymi środowiskami — przyznał Jerzy Wcisła.
Mariusz Abramowski poinformował senatora, że rolnicy mają zamiar „naznaczać” wszystkich posłów i senatorów, którzy ich zdradzili. — Nawet, jak pan dostanie tego obornika pod bramę, to proszę przyjąć to na klatę i nie zgłaszać tego na policję.
Jerzy Wcisła odpowiedział: — Po to wymyślono politykę, abyśmy nie zwyciężali ze swoimi poglądami siłowo, ale w rozmowie. Jeżeli mówi pan, że ktoś przyjedzie pod moje biuro i wyrzuci mi obornik, to już używanie przemocy. Gwarantuję, że jeżeli taka sytuacja będzie miała miejsce, to sympatii ode mnie nie uzyskacie.
— I tak nie mamy – skwitowali protestujący, którzy nalegali, by Wcisła opowiedział się po którejś ze stron. Senator nie udzielił jednak jasnej odpowiedzi. Przyznał, że sprawa nie jest prosta i na tę chwilę nie ma wystarczających danych dotyczących słuszności planowanych zmian.

Źródło: Dziennik Elbląski


  • -

Rzecznik Praw Obywatelskich odpowiadał na pytania elblążan

19 października Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich był gościem 50. spotkania online senatora Jerzego Wcisły. W trakcie rozmowy gość senatora odpowiadał na pytania elblążan.
We wtorek, 20 października miała się odbyć rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym, która miała dotyczyć przepisu o pełnieniu obowiązków przez Rzecznika Praw Obywatelskich po upływie jego pięcioletniej kadencji do czasu objęcia stanowiska przez nowego Rzecznika. Ze względu na chorobę jednego z sędziów rozprawę jednak odwołano.
Dzień wcześniej Adam Bodnar rozmawiał na ten temat z elbląskim senatorem. — Czego się Pan spodziewa po Trybunale Konstytucyjnym? — padło pytanie. — Czy Trybunał odroczy sprawę, uzna wniosek posłów PiS za bezzasadny, wygasi kadencję Adama Bodnara czy zezwoli na wybór osoby pełniącej obowiązek rzecznika praw obywatelskich? — Uważam, że jeżeli się nie wydarzy nic nieprzewidzianego, to Trybunał Konstytucyjny nie odroczy sprawy i jej efektem będzie stwierdzenie niezgodności z Konstytucją art. 3 ust. 6 Ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich — odpowiadał Bodnar. — Ten przepis mówi o tym, że dotychczasowy Rzecznik pełni swoje obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowego Rzecznika. Jeżeli tego przepisu nie będzie, a to się stanie w wyniku opublikowania wyroku, to nie będę miał podstaw do pełnienia tej funkcji. Co wtedy? Tak naprawdę nie wiem i myślę, że nikt tego nie wie.
Senator zapytał, czy jeśli spełni się najczarniejszy scenariusz i rządząca partia zmieni ustawę o RPO, to jak to wpłynie na wizerunek Polski i co to zmieni, rozszerzając to nawet na skalę międzynarodową. — Już teraz jest to wizerunkowy kłopot — odpowiedział Rzecznik. — W ciągu ostatniego tygodnia spływały do mnie opinie organizacji międzynarodowych, które nie są dobre. Wydaje mi się, że społeczność międzynarodową już coraz trudniej jest zaskoczyć sytuacjami w Polsce. Nasza reputacja jest już tak słaba w kontekście funkcjonowania instytucji demokratycznych, że mało co jest w stanie tę opinię międzynarodową zaskoczyć.
— 5 maja wystosowaliśmy jako Senat apel do premiera Polski, by w Polsce wprowadzono stan klęski żywiołowej — mówił senator. — Premier nawet nie pojawił się w Senacie. Czy rząd chcąc ograniczyć prawa obywatelskie, nie powinien najpierw wprowadzić stanu nadzwyczajnego? — To bardzo ciekawe, że wróciliśmy do tej debaty — odpowiadał Bodnar. — Stan nadzwyczajny w postaci stanu klęski żywiołowej pozwala na łatwiejsze zarządzanie państwem. Pozwala na łatwiejsze ograniczanie praw i wolności obywateli, mobilizowanie lekarzy czy budowanie szpitali polowych. Rząd tego nie zrobił, ponieważ wiedział, że ze względu na normę konstytucji, wprowadzenie stanu nadzwyczajnego spowoduje przesunięcie wyborów prezydenckich.
W trakcie spotkania padły także kwestie dotyczące noszenia maseczek. — Czy, z punktu widzenia prawa, trzeba nosić maseczki? — Uważam, że mamy obowiązek nosić maseczkę, ale wynika to z zasad moralności publicznej i z zasad utrzymywania relacji ze współobywatelami — mówił rzecznik.
Spotkanie trwało ponad półtorej godziny. Elblążanie zadawali wiele pytań. Pytali między innymi także o to, czy istnieje pomysł na prawne przeciwdziałanie niszczenia porządku prawnego i państwa prawa przez upolityczniony Trybunał Konstytucyjny? Czy Rzecznik nie ma przekonania, że epidemia dzisiaj jest wykorzystywana do łamania praw człowieka oraz czy w realne jest, żeby rządzący, w tym prezydent, premier i ministrowie stanęli przed sądem za łamanie Konstytucji.

Źródło: Dziennik Elbląski


  • -

Ustawa o ochronie zwierząt po trudnej ścieżce naprawczej w Senacie

Projekt ustawy o ochronie zwierząt trafił do Sejmu bez żadnych konsultacji i czasu na poprawienie wprowadzenia istotnych poprawek. Tajemnicą poliszynela jest, że była ona wrzucona nie tyle z troski o zwierzęta, ale jako element wewnętrznej wojny w Zjednoczonej Prawicy.

Posłowie Koalicji Obywatelskiej, choć zdawali sobie sprawę z jej wad, braków i okoliczności jej procedowania, w imię cywilizacyjnej odpowiedzialności za los zwierząt zagłosowali za jej przyjęciem.

W Senacie podjęliśmy szerokie konsultacje, które ujawniły, jak wiele kontrowersji projekt budzi i jak wielu środowisk dotyczy. Od miłośników zwierząt domowych i hodowców zwierząt rasowych, przez używających zwierząt w celach gospodarczych, po hodowle futrzarskie, mięsne i ubojnie, w tym koszerne oraz gospodarstwa i przedsiębiorstwa pracujące na rzecz tych podmiotów. Bardzo ważny był też głos organizacji i działaczy na rzecz wzmocnienia ochrony zwierząt oraz poprawy ich szeroko rozumianego dobrostanu. W tym konglomeracie ścierają się różne, często wykluczające się zdania i opinie.

Senatorowie Koalicji Obywatelskiej zdecydowanie popierają wszystkie działania na rzecz poprawy warunków bytowania zwierząt, zarówno tych domowych, jak i hodowlanych czy gospodarskich. Z tych powodów popieramy cel, jakim jest docelowa likwidacja hodowli zwierząt futerkowych i uważamy, że należy ograniczać niehumanitarne formy tzw. uboju rytualnego. Jednocześnie krytycznie oceniamy sposób, w jaki rząd i politycy PiS potraktowali producentów i hodowców działających w tych branżach. Firmy futrzarskie miały zlikwidować działalność po roku, a ubojnie – już po 30 dniach! Ustawa nie gwarantowała żadnych konkretnych odszkodowań. Ogłoszone w ostatniej chwili propozycje premiera Morawieckiego – poza wycofaniem z ustawy drobiu, który i tak nie powinien się tam znaleźć – są pozorne i rozczarowujące.

Dlatego senatorowie Koalicji Obywatelskiej zgłosili zasadniczą poprawkę, zakładającą wygaszenie niehumanitarnej hodowli
i produkcji, ale jednocześnie chroniącą producentów, hodowców
i pracowników przed nagłymi i dramatycznymi konsekwencjami nagłej likwidacji ich przedsiębiorstw i miejsc pracy. W poprawce zawarliśmy wydłużone vacatio legis: dla firm futrzarskich – 2,5 roku, a dla uboju religijnego na eksport – 5 lat.

Jednocześnie poprawka zawiera bardzo konkretne zasady przyznawania odszkodowań i prawo poszkodowanego, niezadowolonego z wysokości odszkodowania do odwołania się do sądu.

Udało się Senatowi i KO pogodzić w tej ustawie poprawę losu zwierząt i dobro setek tysięcy ludzi, którzy w rolnictwie pracują.

Senatorowie KO zaproponowali też wiele rozwiązań oczekiwanych przez miłośników zwierząt domowych, w tym obowiązek czipowania psów.

oprac. Marek Borowski, Jerzy Wcisła, 14 października 2020 r.


  • -

Kupowanie mediów przez Państwo to patologia

Tam, gdzie będzie to możliwe, najprawdopodobniej spółki państwowe powinny kupować media – powiedział w radiu RMF FM wicepremier Piotr Gliński, odnosząc się do informacji na temat rozmów PKN Orlen z wydawnictwem Verlagsgruppe Passau (VGP) na temat zakupu jego polskiego oddziału, Polska Press. Do tych słów krytycznie odnieśli się senatorowie Koalicji Obywatelskiej.

W czwartek brytyjski tygodnik „The Economist” podał, że PKN Orlen prowadzi rozmowy z niemieckim wydawnictwem Verlagsgruppe Passau (VGP) na temat zakupu jego polskiego oddziału, Polska Press. Do Polska Press należy 20 spośród 24 wydawanych w Polsce dzienników regionalnych. „The Economist” wyjaśnia, że ewentualny zakup tytułów VGP przez PKN Orlen miałby być częścią działań rządu na rzecz dekoncentracji mediów w Polsce.

„Nie jest to sytuacja normalna”

Wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński stwierdził we wtorek na antenie RMF FM, że „nie jest to sytuacja normalna, że całość praktycznie prasy lokalnej było w ręku po pierwsze jednej korporacji, po drugie korporacji niemieckiej w Polsce”.

– Nie jest to sytuacja zgodna ze standardami europejskimi, bo rynek medialny jest szczególnie wrażliwy, z uwagi na jego wpływ na funkcjonowanie demokracji, dlatego w Polsce musimy tę sytuację zmienić – podkreślił.

Gliński dopytywany, w jaki sposób ma się zmienić rynek medialny w Polsce i czy PKN Orlen będzie kupował media, stwierdził: „Tam, gdzie będzie to możliwe, najprawdopodobniej spółki państwowe powinny kupować media, ale nie sądzę, żeby to było z kolei destrukcyjne dla rynku medialnego, że to będzie jakiś monopol drugiej strony. W tej chwili jest olbrzymia przewaga mediów, które nie są w rękach kapitału związanego z polskim rządem”.

Z kolei w części internetowej rozmowy w RMF FM sprecyzował, że zmiany rynku medialnego polegać by miały na wprowadzeniu różnych rozwiązań: „być może przez ustawę, być może przez różnego typu zmiany właścicielskie, ale zgodnie z prawem i w sposób cywilizowany” – wskazał.

– Polski rynek medialny powinien zostać przekształcony zgodnie z wartościami europejskimi. W dokumentach europejskich jest zapisane, że rynek medialny musi być spluralizowany, nie powinno być tam koncentracji, a w Polsce jest – powiedział Gliński.

Senatorowie KO krytykują

Słowa wicepremiera komentowali na konferencji senatorowie Koalicji Obywatelskiej. Przewodnicząca komisji kultury i środków przekazu Barbara Zdrojewska wyraziła głębokie oburzenie tą wypowiedzią.

– To, że tego typu słowa padają ze strony ministra kultury, jest przede wszystkim oburzające, bo minister kultury to jest ten minister, który powinien dbać o różnorodność mediów; o to, żeby media w Polsce były jak najbardziej zdekoncentrowane, różnorodne, reprezentujące różnego rodzaju poglądy – oceniła.

Podkreśliła, że w interesie państwa, społeczeństwa i młodej demokracji jest to, żeby media były jak najbardziej różnorodne. – Tego typu wypowiedzi wysokiego przedstawiciela rządu powodują, że spada nasza wiarygodność w Europie i świecie – powiedziała Barbara Zdrojewska. Dodała, że praktyki, gdzie państwowe spółki wykupują media, pojawiły się jak dotąd na Węgrzech i w Rosji.

Senator Jerzy Wcisła zwracał uwagę, że „minister Gliński mówi o szlachetnych swoich działaniach przeciwdziałania patologii”. – Otóż to jest właśnie tworzenie patologii – stwierdził.

– Media nazywane są czwartą władzą. Władzą, która ma kontrolować władze publiczne, władze wykonawcze, ale do takiej definicji mogą tylko pretendować media niezależne – mówił Wcisła.

– Jeżeli dzisiaj partia rządząca próbuje przejąć władzę nad niezależnymi mediami, to doprowadza do patologii i likwiduje możliwości kontrolowania tego, co władze robią i o to właśnie PiS-owi chodzi. My podejmiemy wszelkie działania, by to PiS-owi uniemożliwić – dodał.

Źródło: Tvn24.pl


  • -

Rosnące bezrobocie w Elblągu i brak szczepionek na grypę

(12 października) pod Powiatowym Urzędem Pracy w Elblągu Platforma Obywatelska zorganizowała konferencję prasową. Powód? Rosnące bezrobocie w czasie pandemii koronawirusa.

– W ciągu ostatnich 12 miesięcy w Elblągu straciło pracę prawie 900 osób, jeśli w tym tempie będzie to rosło, to będziemy mieli bardzo poważny problem. Rozmawiałem z przedsiębiorcami, którzy zamykają działalność w Elblągu, oni wyraźnie mówią, że liczyli na kontynuacje pomocy ze strony rządu, teraz są zostawieni bez pomocy – mówił senator Jerzy Wcisła.

– Firmy w Elblągu plajtują i potrzebne są pilnie pieniądze, to nie jest wina przedsiębiorców, że muszą zamykać firmy – dodał Jerzy Wcisła.

Rząd wydaje pieniądze na prawo i na lewo, a nie tam gdzie te pieniądze są rzeczywiście potrzebne, my dziś twardo mówimy: Panie Premierze Morawiecki, Panie Premierze Kaczyński czas się poważnie zabrać za przeciwdziałanie skutków pandemii koronawirusa – mówił z kolei poseł Jacek Protas.

Platforma Obywatelska zwróciła również uwagę na to, że rząd nie zabezpieczył Polaków w szczepionki przeciwko grypie:

– Sprawdziliśmy jak to wygląda w Elblągu, w 15 aptekach w żadnej nie ma szczepionki, żadna nie otrzymała takiej ilości szczepionki jaką zamawiała. Ludzie czekają z receptami na szczepionkę, ja też mam receptę, a nie mam gdzie jej kupić – mówił senator Jerzy Wcisła.

– W Polsce na grypę rocznie choruje w 3-4  miliony ludzi, ci ludzie w październiku, listopadzie ci ludzie pojawią się w gabinetach lekarskich, zetkną się tam z osobami zagrożonymi koronawirusem, to będzie dramat dla służby zdrowia. Oskarżamy rząd, że nie zadbał o szczepionki dla Polaków, to jest akt oskarżenia dla premiera i ministra zdrowia – dodał senator Jerzy Wcisła.

Źródło: Łukasz Nosarzewski/ www.expresselblag.pl


  • -

Dlaczego młodzi nie są aktywni?

Dlaczego młodzi nie są aktywni? Odpowiedź na to pytanie próbowali znaleźć uczestnicy spotkania, które odbyło się wczoraj (5 października) w sali „U św. Ducha” w Bibliotece Elbląskiej. 

W dyskusji panelowej, zorganizowanej przez biuro senatora Jerzego Wcisły, oprócz senatora wziął udział również Michał Missan, wiceprezydent Elbląga. Poza kilkoma minutami wystąpień politycy byli jednak przede wszystkim słuchaczami, a głos podczas dyskusji zabierali raczej ludzie młodzi, a także ci, którzy z młodzieżą pracują: przedstawiciele Młodzieżowej Rady Miasta Elbląga, Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej i nieformalnej grupy „Młoda zaraza”z Trójmiasta. Należy zaznaczyć, że swoją obecność zaznaczyli też niektórzy miejscy radni.

Na spotkaniu dało się odczuć różnice międzypokoleniowe w podejściu do różnych spraw, również samo pojęcie aktywności zawarte w tytule spotkania jego uczestnicy rozumieli na różne sposoby.

Załóżmy, że teza zawarta w temacie spotkania jest zgodna z prawdą: w czym jego uczestnicy upatrują podłoże takiego stanu rzeczy? Możliwych tez pojawiło się wiele: problemy o podłożu ekonomicznym, komunikacyjnym, czasowym (konieczność skupienia się na obowiązkach dotyczących nauki albo pracy, a także… brak świadomości, że są różne możliwości angażowania się w życie społeczne i nie tylko).

– Brak determinacji w działaniu nie bierze się znikąd, na to wpływa wiele czynników – mówił Maciej Hoffman z organizacji Młodzi Ponad Podziałami. – Uważam, że motywacja, a w zasadzie demotywacja młodych bierze się z warunków, w jakich im przyszło żyć – podkreślił. Wśród nich wskazał m. in. na sytuację na rynku pracy osób kończących studia i obecne realia ekonomiczne.

A może różnych możliwości zaangażowania paradoksalnie jest zbyt wiele?
– To jest straszne, że mamy tak wiele opcji, tak mało czasu, a ludzki mózg jest nastawiony na to, co łatwiejsze – mówił Adam Gronek, sekretarz młodzieżowej rady miasta, wskazując, że gdy ma się wybór, często lenistwo skłania do tego, by sięgnąć po mniej angażujące formy spędzania czasu.

– Coraz więcej młodych ludzi ma coraz większe problemy psychiczne – mówiła z kolei Katarzyna Truszkowska, psycholog i psychoterapeuta, zaznaczając, że właśnie tu można upatrywać braku aktywności u wielu osób. – Gdy zaczynałam pracę wiele lat temu, to były problemy z rodzicami, pokoleniowe czy stany depresyjne. W tej chwili mówimy o znaczących zaburzeniach lękowych, dwubiegunowości czy zaburzeniach psychotycznych – podkreśliła. – To są te osoby, które są wycofane z aktywności, życia społecznego i ta grupa jest duża, coraz większa – zaznaczyła. Dodała też, że potrzeba większego dostępu do specjalistów i podkreśliła rolę rodzin, których członkowie często chcą być blisko siebie, z drugiej jednak strony tego nie potrafią. Według niej, w wielu rodzinach dzieciom brakuje przestrzeni do bycia wysłuchanymi.

– Dzisiejsza młodzież jest wychowywana przez osoby ukształtowane w innym świecie – zaznaczała Ewelina Majchrzak, nauczycielka w szkole podstawowej. – Dużo jest nieporozumień pomiędzy rodzicami a młodzieżą, nauczycielami a młodzieżą. Myślę, że warto zadać sobie pytanie, co możemy zrobić, żeby się lepiej dogadywać – zaznaczyła.

Podczas panelu powracały też kwestie tego, czy wygoda życia, którą może się cieszyć wielu młodych, sprzyja, czy raczej przeszkadza w podejmowaniu aktywności. Wspomniane różnice pokoleniowe zaznaczyły się podczas rozmów właśnie na tym polu.

– Żyjemy w czasach, i ja, i wy, ogromnej rewolucji, która rzutuje na nasze zachowania – mówił senator Jerzy Wcisła na zakończenie spotkania. – Rzeczywiście poważnym problemem jest to, co wypłynęło w trakcie spotkania, że za moich czasów łatwiej było tworzyć społeczność, bo łatwiej było znaleźć wspólny mianownik. W dobie internetu, innego sposobu komunikowania się, trudno znaleźć jedną wspólnotę. Z tym jednak trzeba nauczyć się żyć. Jesteśmy różni i w tej różności młodzi ludzie jednak podpisali 21 postulatów, czyli 21 spraw, które ich łączą – zaznaczył senator, odwołując się do wielokrotnie przywoływanej w czasie spotkania, młodzieżowej inicjatywy.

Oczywiście wątków poruszanych podczas panelu było znacznie więcej. Wydarzenie było transmitowane i całość można nadal obejrzeć na jego facebookowej stronie. Czy młodzi ludzie nie są aktywni, czy może jednak sprawa przedstawia się inaczej? To już pozostawiamy ocenie naszych Czytelników.

Źródło: portel.pl


Kalendarz

Październik 2020
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  

Facebook