
Rząd słono zapłaci za zamknięcie granicy z Rosją? Ponad 100 tys. poszkodowanych osób
Grzegorz Szaro: Jest jeszcze szansa na przywrócenie małego ruchu granicznego (MRG)?
Jerzy Wcisła: Według mnie nie. Dopóki PiS jest przy władzy, nie ma co o tym marzyć.
Skąd taka pewność?
– MRG nie został przecież zlikwidowany z powodów merytorycznych, ale dlatego, że prezes PiS Jarosław Kaczyński i otaczający go ludzie po prostu uważają, że dotychczasowe dobre relacje z Rosją trzeba likwidować wszędzie tam, gdzie jest to tylko możliwe. Nikt ich nie przekona do zmiany poglądów.
Jakie mają argumenty?
– O to właśnie chodzi, że nie mają żadnych. Zlikwidowano MRG z przyczyn stricte ideowych. Nie gospodarczych i w żaden sposób nieumotywowanych rzekomymi zagrożeniami, które mogłyby płynąć ze strony rosyjskiej i mogłyby być generowane przez MRG. Już czterokrotnie pytałem ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka, jaka była przyczyna zawieszenia MRG, i za każdym razem padała inna odpowiedź.
Jak to tłumaczył?
– Głównie przyczynami, które faktycznie nie miały żadnego związku z MRG. Mowa była o agresywnej polityce rosyjskiej wobec Gruzji i wobec Ukrainy albo o zagrożeniach ze strony Rosji dla państw bałtyckich. W ostatniej odpowiedzi jest także mowa o rzekomych wyliczeniach, z których ma wynikać, że Polska ma realne korzyści ekonomiczne z powodu zamknięcia MRG.
Jakie to korzyści?
– Według szefa MSWiA opłaciło się to naszemu krajowi, bo nie jeździmy już do Rosji tak masowo i nie kupujemy ich paliwa, papierosów i wódki, tylko robimy to u nas.
Zgadza się pan z tym?
– Nie można się z tym zgodzić. Po pierwsze, wyliczenia, którymi posługuje się obecny rząd, kłócą się z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, bo gdy funkcjonował MRG, Rosjanie wydawali w Polsce więcej pieniędzy niż Polacy w obwodzie kaliningradzkim. Po drugie, ani GUS, ani minister Błaszczak nie biorą pod uwagę tego, co nie zostało ujęte w statystykach. Mam na myśli to, że goście z obwodu kaliningradzkiego zostawali w Polsce swoje pieniądze, płacąc m.in. za usługi kosmetyczne, hotelarskie, gastronomiczne, medyczne itd. My nie jeździmy do Rosji, żeby leczyć się u stomatologa albo do kosmetyczek, ale Rosjanie bardzo często po to właśnie do nas przyjeżdżają. Np. w Trójmieście i Elblągu, w którym ja mieszkam, widać to jak na dłoni.
Za zezwolenie na wielokrotne przekraczanie granicy w ramach MRG trzeba było zapłacić – dla Polaka był to wydatek w wysokości ok. 200 zł na pięć lat, a wiza kosztuje kilka razy więcej. Dlatego wyjazdy na zakupy do Rosji po benzynę, alkohol i papierosy przestały już być atrakcyjne także dla mieszkańców Pomorza i Warmii i Mazur…
– Ponad 90 procent Polaków przekraczało granicę z Rosją na podstawie zezwoleń o MRG, ale Rosjanie nie korzystali z tego aż w takim stopniu. Można powiedzieć, że robili to pół na pół – na podstawie takich pozwoleń i normalnych wiz. Obecnie Polacy, już teraz to obserwujemy, będą przechodzili na wizy, chociaż są one dużo droższe.
Ale nie wolno zapominać o jeszcze jednej bardzo ważnej kwestii. W cywilizowanym świecie nie wprowadza się MRG tylko po to, żeby ludzie mieszkający przy granicy na tym zarabiali. Nie jest to oczywiście nic złego, ale to kwestia pochodna. Moim zdaniem najważniejszą sprawą jest swoboda podróżowania w sytuacji, gdy państwa ze sobą sąsiadujące z przyczyn politycznych utrzymują ograniczenia w przekraczaniu granic. Tak jest w przypadku Polski i Rosji, Polski i Ukrainy oraz Białorusi. MRG ma na celu spowodować, że te małe przygraniczne społeczności się ze sobą kontaktują i integrują na różne sposoby.
Nie ma wątpliwości, że przez kilka ostatnich lat funkcjonowania MRG ta integracja była już mocno rozwinięta. Powstało mnóstwo związków międzyludzkich. Spotkali się członkowie wielu stowarzyszeń i organizacji, m.in. żeglarze, muzycy, Amazonki, organizowano międzynarodowe wycieczki rowerowe itp.
Teraz regularnie mogą spotykać się najwyżej na Facebooku albo pisać do siebie maile…
– Dokładnie tak. Dlatego nie wszystkie straty spowodowane nieprzemyślaną decyzją obecnego rządu da się przeliczyć na pieniądze. Podam przykład – 20 lat temu, gdy wprowadziłem się do Elbląga, to autentycznie bałem się Rosjan. Gdy szli grupą, szybko przechodziłem na drugą stronę ulicy. Teraz, w dużej mierze dzięki MRG, już nikt się tak Rosjan nie boi. Wielu z nas ma znajomych i przyjaciół w Kaliningradzie.
Przez kilka miesięcy wiele środowisk wspólnie zbierało podpisy w sprawie wznowienia MGR. Dla rządu i premier Beaty Szydło nie miało to znaczenia?
– Powstał obywatelski komitet na rzecz przywrócenia MRG, wsparła go m.in. Platforma Obywatelska. W ciągu kilku miesięcy udało się zebrać w sumie ponad sześć tysięcy podpisów, które zostały przekazane pani premier, a dokładnie rzecz biorąc – zostały złożone w jej sekretariacie, bo nie znalazła czasu na spotkanie.
I co to dało?
– Cisza, od kilku miesięcy czekamy na odpowiedź.
Żadnej odpowiedzi?
– Jakby w ogóle nic się nie wydarzyło.
To definitywny koniec walki o MRG?
– Wydaje się, że tak. Dlatego zastanawiamy się teraz w PO nad skierowaniem do sądu pozwu zbiorowego przeciwko skarbowi państwa. Należy pokryć straty spowodowane likwidacją MRG. Przecież co najmniej sto tysięcy osób zapłaciło za otrzymanie zezwolenia pozwalającego im na wielokrotne przekraczanie granicy z Rosją w ramach MRG. Część tych osób nie zdążyła skorzystać z tego ani razu. Zbierając podpisy pod petycją o przywrócenie MRG, spotykałem ich sporo. Są bardzo rozżaleni, bo przez niezapowiedziane działania władzy ponieśli wymierne straty finansowe.
Ale formalnie rzecz biorąc, to Rosjanie nie przepuszczają Polaków przez swoją granicę w ramach MRG. Tak pewnie będzie bronił się rząd, gdyby doszło do procesu…
– Tak, ale to jest oczywista i łatwa do przewidzenia reakcja Rosji na zamknięcie granicy dla ich obywateli przez Polskę w wyniku zawieszenia MRG. Poprosiłem o wstępną ekspertyzę i prawnik nie miał wątpliwości, że to wszystko jest skutkiem polskich działań, bo uszczelniając granicę, sprowokowaliśmy Rosjan do tego samego. To było przecież do przewidzenia, że zrobią to samo. Mówiąc wprost – polski rząd świadomie pozbawił swoich obywateli korzystania z prawa, za które oni już zapłacili.
Ilu osób to dotyczy? Na jaką kwotę będzie opiewał pozew zbiorowy?
– Trudno mi już teraz odpowiedzieć dokładnie na to pytanie. Szacuję, że osoby, które zainwestowały, kupując zezwolenia MRG, wydały na to w sumie minimum 30 mln zł. Uważam, że mają teraz prawo domagać się zwrotu pieniędzy, które zainwestowali.
A co z osobami, które zainwestowały np. w zakład usługowy albo sklepik przy granicy, bo zdecydowały się zarabiać na MRG?
– Ta kwestia też jest już analizowana przez prawników.
****
Umowa o MRG obowiązywała od lipcu 2012 roku. Pozwalała na wielokrotne przekraczanie granicy mieszkańcom całego obwodu kaliningradzkiego, a po stronie polskiej mieszkańcom części województwa pomorskiego (w tym Trójmiasta) oraz 10 powiatów z województwa warmińsko-mazurskiego. Polskie MSW niespodziewanie zdecydowało o zawieszeniu umowy o małym ruchu granicznym z Rosją na początku lipca 2016 r. Jako oficjalną przyczynę podano „względy bezpieczeństwa w trakcie szczytu NATO oraz wizytę w Polsce papieża Franciszka”. W reakcji na tę decyzję stosowanie umowy o małym ruchu granicznym zawiesiła ze swojej strony Rosja. Na początku sierpnia MSW poinformowało, że MRG z obwodem kaliningradzkim pozostanie zawieszony bezterminowo.
*Jerzy Wcisła od 2015 roku jest senatorem Platformy Obywatelskiej. Wcześniej jako samorządowiec był zaangażowany w prace nad przygotowaniem polsko-rosyjskiej umowy o MRG