Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Dwa tygodnie temu wysłaliśmy do Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz do Komisji Europejskiej te same pytania w sprawie budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną. Pytaliśmy, jak wyglądają obecnie rozmowy polskiego rządu z KE w sprawie tej inwestycji. Z obu odpowiedzi, jakie uzyskaliśmy, wynika, że negocjacje między rządem a KE zostały na razie zawieszone. KE poinformowała nas, że dokumenty, które przekazała jej strona polska, nie zawierają kluczowych informacji dotyczących wpływu przedsięwzięcia na obszary Natura 2000. Komisja informuje także, że podczas ostatniego spotkania z polskimi władzami 8 marca tego roku „przedstawiła swoje zastrzeżenia do projektu i zaproponowała dalsze kroki w celu przezwyciężenia problemów”. W odpowiedzi Komisji czytamy, że „główne elementy wniosku, które wciąż muszą zostać poprawione, to: ocena wpływu projektu na obszar Natura 2000, wskazanie środków łagodzących i kompensujących inwestycję oraz jej monitoring”. 24 maja rząd przyjął uchwałę w sprawie budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną. Jego koszt oszacowano na 880 mln zł. Z Ministerstwa Gospodarki Morskiej dowiedzieliśmy się jednak, że rząd planuje opracowanie nowego raportu oddziaływania inwestycji na środowisko. W przysłanej nam odpowiedzi z ministerstwa czytamy: „Sporządzony zostanie raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko naturalne oraz przedłożony nowy wniosek o wydanie opinii KE. Złożony przez poprzedniego ministra środowiska wniosek był bowiem niespójny i zawierał wiele nieścisłości”. Nowa procedura ma zostać rozpoczęta w styczniu 2017 r. Ocena oddziaływania inwestycji na środowisko została już wykonana za rządów PO. Jej opracowanie zajęło kilka lat, bo trzeba było m.in. rok do roku obserwować miejsca gniazdowania ptaków. Tymczasem kilka tygodni temu ten „stary” raport środowiskowy kanału trafił do prokuratury, bo zawiadomienie złożył… poseł PiS Jerzy Wilk, były prezydent Elbląga. Poseł zawiadomił ministra Ziobrę o możliwości popełnienia przestępstwa przy sporządzaniu dokumentacji i wysunął zarzut, że raport sporządzony za rządów PO był za drogi. – Podejrzewam, że rząd PiS nie ma pieniędzy na kanał i w ten sposób torpeduje tę inwestycję – komentuje Jerzy Wcisła, senator z PO, polityk najbardziej zaangażowany w sprawę przekopu. – Opracowanie pierwszego raportu zabrało nam trzy lata, a jeszcze trzeba przeprowadzić konsultacje społeczne. Wątpliwe więc, żeby ta inwestycja ruszyła w tej kadencji Sejmu.