Marszałek pomorski Mieczysław Struk sformułował memorandum w sprawie budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną, które zostało przekazane wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Memorandum zawiera wnioski jakie przygotowali zaproszeni przez marszałka eksperci, którzy dokonali krytycznej recenzji oficjalnych dokumentów dotyczących kanału, m.in. studium jego wykonalności. Te dokumenty z kolei sporządzili kilka lat temu eksperci wybrani przez Urząd Morski w Gdyni. Wiadomo, że marszałek Struk jest sceptycznie nastawiony do budowy kanału przez Mierzeję, a zatrudnieni przez niego eksperci jego ocenę potwierdzili.
Zdania na temat budowy kanału są jednak podzielone, nie tylko wśród ekspertów, ale też polityków PO. Inne zdanie od marszałka, ma senator PO z Elbląga Jerzy Wcisła, od lat zaangażowany w ideę budowy kanału, autor książki na ten temat.
Zderzyliśmy ze sobą opinie tych dwóch stron w najważniejszych kwestiach opisanych w memorandum marszałka. Marszałek zwrócił się do ekspertów z kilkoma pytaniami. Poniżej ich niektóre odpowiedzi i odpowiedzi senatora Jerzego Wcisła.
Alternatywny wariant „Szkarpawa”
Marszałek Mieczysław Struk zapytał ekspertów: Czy analiza alternatywnych wariantów budowy drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską została wykonana w sposób kompleksowy i rzetelny, umożliwiając pełną porównywalność szacowanych kosztów i spodziewanych efektów realizacji tych wariantów?
Eksperci odpowiedzieli: Analizie kosztów i korzyści społeczno-ekonomicznych poddano tylko lokalizacje: Nowy Świat i Piaski, a więc wyłącznie warianty techniczne – różniące się miejscem wykonania przekopu.
Nie przedstawiono szczegółowej analizy kosztów i korzyści społeczno-ekonomicznych wszystkich wariantów strategicznych. Alternatywnym wariantem strategicznym dla koncepcji przekopu Mierzei mógłby być np. „wariant Szkarpawa”, został on jednak opisany w sposób ogólny i nierzetelny.
Senator Jerzy Wcisła: Droga wodna przez Szkarpawę była brana pod uwagę jako alternatywa, ale szybko odpadła, bo tą alternatywą być nie może. Kanał ma mieć 5 m głębokości, a Szkarpawa ma 2,4 m. Trzeba by więc całą rzekę pogłębić, a także zburzyć trzy zabytkowe mosty i śluzę, które uniemożliwiają po niej żeglugę dużych jednostek. Poza tym ta rzeka ma ostre łuki, które uniemożliwiają żeglugę większym statkom i trzeba by zmienić jej nurt. Koszty przebudowania Szkarpawy byłby o wiele większe niż budowa kanału.
Czy koszty inwestycji oszacowano wiarygodnie
Marszałek zapytał ekspertów: Czy szacunki kosztów związanych z realizacją inwestycji, a przede wszystkim z wieloletnią eksploatacją drogi wodnej, są wiarygodne i realistyczne?
Eksperci: Szacunki kosztów oparte są na niewiarygodnych, często nierealistycznych założeniach i wyliczeniach, zarówno na etapie realizacji inwestycji, jak i eksploatacji drogi wodnej. Analizy kosztowe (i wynikające z nich analizy opłacalności) przeprowadzono dla niepełnego zakresu przedsięwzięcia – pominięto koszty inwestycji komplementarnych, niezbędnych do funkcjonowania portu w Elblągu (wytyczenie i pogłębienie nowego toru wodnego na rzece Elbląg, likwidacja mostu pontonowego i budowa w jego miejscu mostu wysokiego). (…) Poważne wątpliwości budzą przyjęte koszty eksploatacyjne. Część z nich jest wyraźnie niedoszacowana (np. roczne utrzymanie dla dróg, mostów, kanałów i infrastruktury towarzyszącej na poziomie 0,1 proc. wartości nakładów inwestycyjnych), a części w ogóle nie uwzględniono (np. utrzymanie toru wodnego na rzece Elbląg, audyty techniczne i środowiskowe, ubezpieczenia, lodołamanie).
Jerzy Wcisła: Moim zdaniem koszty są przeszacowane, a nie zaniżone. Widzieliśmy to modernizując tzw. Pętlę Żuławską. Tam pierwotnie koszty skalkulowane były na 11 przystani, a okazało się, że starczyło na 14. A jeśli chodzi o koszt eksploatacji, to obecnie musimy utrzymywać tor wodny do granicy z Rosją, na długości 40 km, a po wybudowaniu kanału to będzie tylko 9 km toru od portu w Elblągu do kanału.
Czy efekty inwestycji zostały oszacowane realistycznie
Marszałek zapytał ekspertów: Czy szacunki efektów ekonomicznych realizacji przedsięwzięcia są oparte na realistycznych i wiarygodnych przesłankach oraz odzwierciedlają specyfikę społeczno-gospodarczą, w tym transportową, obszaru oddziaływania inwestycji?
Eksperci: Przyjęto zbyt optymistyczne założenia dotyczące wpływu inwestycji na ruch turystyczny. Wzrost ruchu turystycznego przeszacowano ponad 30-krotnie. Nierealistycznie oceniono też wpływ inwestycji na rynek pracy – z jednej strony wynika to z popełnionych błędów rachunkowych, a z drugiej z błędnego założenia o braku sezonowości w branży turystycznej w obszarze oddziaływania inwestycji.
Bez uzasadnienia przyjęto wskaźniki: 0,1 proc. dla zakładanego wzrostu wartości firm, 3 proc. dla zakładanych efektów wzbudzonych oraz 1 proc. dla zakładanego wzrostu przychodów przedsiębiorstw przemysłowych. W efekcie kilkukrotnie zawyżono prognozowane wpływy z CIT, przy czym w sektorze turystyki przeszacowanie jest ponad 60-krotne. Wszelkie korzyści z realizacji Programu były liczone bez uwzględnienia efektów utraty korzyści w innych ośrodkach (np. porty Trójmiasta).
Jerzy Wcisła: Znów posłużę się przykładem Pętli Żuławskiej. Kiedy zabiegałem o ten projekt, też mnie pytano: „A kto tu będzie pływał?”. Po trzech latach od oddania inwestycji do użytku do marin Pętli Żuławskiej zacumowało 120 tys. turystów, co przerosło nasze najśmielsze oczekiwania! Widzę obecnie ile w Elblągu i okolicach powstało nowych wypożyczalni łodzi, jachtów. Jeden ze znajomych opowiadał mi, że wszystkie łódki jakie ma są codziennie wypożyczane. Biznes się kręci. Widać wyraźnie, że ludzie w XXI w. lubią wypoczywać nad wodą i trzeba wyjść im naprzeciw, a nie tkwić w XIX w.
A jeśli chodzi o port w Elblągu to jestem przekonany, że to będzie pierwsza inwestycja, która na tym zyska. Bo musi zyskać. Jeśli pogłębi się tor wodny, to będą tu mogły wpływać większe jednostki, na co już szykują się Rosjanie. Zorganizowałem kiedyś konferencję z udziałem szefów portów w Kaliningradzie i Gdyni i obaj wskazywali, że port w Elblągu po wybudowaniu kanału będzie mógł być dla nich portem feederowym, satelickim. Upatrywali w tym szansę dla portu w Elblągu, jak i podniesienie wartości swoich portów. Mówili o możliwej współpracy, a nie konkurencji. Poza tym kondycja portu w Elblągu nie powinna być zmartwieniem dla marszałka województwa pomorskiego, ale dla zarządu tego portu i prezydenta Elbląga, a oni widzą w tym same korzyści.