
Senator PO Jerzy Wcisła o prośbie Komisji Europejskiej: To było do przewidzenia
Komisja Europejska chce zbadać decyzję środowiskową, która pozwala na przekop Mierzei Wiślanej. Prosi o czas i wstrzymanie prac. – PiS z budową kanału przez mierzeję brnie w stronę, która była do przewidzenia trzy lata temu – twierdzi senator Platformy Obywatelskiej Jerzy Wcisła. – Robi to albo świadomie, bo nie jest gotowy do zrealizowania tej inwestycji i liczy na to, że ktoś ją zatrzyma albo w tym rządzie decyzje podejmują ignoranci.
Komisja Europejska zwróciła się Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej z prośbą o dostarczenie dokumentacji środowiskowej dotyczącej budowy kanału przez mierzeję. I prosi Polskę o wstrzymanie prac do czasu, aż się z nią zapozna.
– To nie jest żadne zaskoczenie – twierdzi senator PO Jerzy Wcisła. – Polski rząd powinien wiedzieć co najmniej od połowy 2016 r., że nim podejmie jakiekolwiek decyzje inwestycyjne w sprawie budowy kanału żeglugowego, to KE może zażądać dokumentacji środowiskowej.
Senator z Elbląga dodaje, że unijni urzędnicy otrzymali taką dokumentację 23 maja 2015 r. Przekazał ją rząd PO-PSL.
– Dotyczyła ona wszystkich czterech wariantów lokalizacji kanału przez Mierzeję Wiślaną – kontynuuje Jerzy Wcisła. – Wiem, bo pilnowałem tej dokumentacji. Spodziewaliśmy się wtedy, że komisja wyda opinię o tej inwestycji do połowy 2016 r. W międzyczasie były wybory parlamentarne i władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość.
Senator Wcisła wskazuje, że opinia środowiskowa RDOŚ w Olsztynie budzi wątpliwości m.in. co do metody wykonania pogłębiania dna akwenu, czy budowy sztucznej wyspy dla ptaków.
– Jeśli Komisja Europejska wytoczy takie armaty i zażąda badań to miną kolejne trzy lata – mówi Jerzy Wcisła. – Moim zdaniem wiele wskazuje na to, że termin zakończenia inwestycji wyznaczony na rok 2022 jest nierealny. Przetarg na wykonawcę został już ogłoszony, a komisja już prosi o wstrzymanie prac. Szczęść boże PiSowi, by dotrzymał terminu.
Pytany o to, czy Polska może nie liczyć się z opinią KE senator PO odpowiedział: – Tłumaczenia ministerstwa, że skoro inwestycji nie prowadzimy ze środków unijnych to nie musimy prosić Komisji Europejskiej o zaopiniowanie są bzdurne. Jeśli w środowisku Natura 2000 ktoś będzie chciał przeprowadzić później prywatną inwestycję będzie musiał to zrobić zgodnie z dyrektywami unijnymi.
– W moim odczuciu PiS boi się tej inwestycji – podsumowuje senator Platformy. – Nie mają na to pieniędzy i widzą dno w skarbonce, albo drugi powód – boją się skutków środowiskowych, których nie opanują. To jest trudna inwestycja do wykonania i dlatego szukają kogoś, kogo obciążą za niedoprowadzenie do rozpoczęcia prac.